wtorek, 11 sierpnia 2009

Sukienka...

Rozpromieniona girlandami świateł sala, ozdobione fantazją suknie, bajeczne fryzury, wprowadzająca w cudowny nastrój ponadczasowa muzyka...to scena niczym z balu Kopciuszka przywołująca nastrój aury z poprzednich epok...
Piękno, elegancja minionych czasów niewątpliwie ma swój urok, jednak po wnikliwym zaznajomieniu się z zagadnieniem zrozumiałam, że ma przede wszystkim wysoką cenę...Co ciekawe nie mam tutaj na myśli tylko kwestii finansowej. Naturalnie...piękne tkaniny,klejnoty, sztab stylistów to niebywały koszt, ale okazuje się,że wysiłek z jakim przychodziło nosić tak wymyślne elementy ubioru zdarzał się być zgubny dla zdrowia...
W dzisiejszej dobie ogólopojętego luzu i swobody w modzie ciężko wyobrazić sobie, aby strój mógł paralizować ruchy, wręcz uniemożliwiać naturalny proces oddychania.To nieprawdopodobne jak wiele wysiłku kosztowało ówczesne damy noszenie sztywnych gorsetów, których regularne stosowanie mogło powodować nieodwracalne zniekształcenia w obrębie klatki piersiowej.
Cóż...podziwiam za wytrwałość i nieprzeniknioną walkę o to by być piękną...
Pozwoliłam sobie nawiązać do zagadnień z poprzednich epok ze względu na mój ostatni projekt...
Otóż... pewnego dnia w mojej głowie zrodził się pomysł zrobienia malutkiej sukienki... i tak powstała drobna, koronkowa namiastka ubioru na bazie gorsecika.



Co prawda nie jest ona tak doskonała i ozdobna jak stroje z minionych stuleci, ale pomyślałam ,że przy niewielkim wysiłku może stanowić ozdobę jednego z moich pokoi.
Specjalnie do tego projektu odnowiłam starą, niepotrzebną nikomu ramkę(tzn na wyczyszczoną sosnową bazę przykleiłam ozdobne ornamenty, całość pomalowałam i oczywiście przetarłam by uzyskać efekt zamierzonej staroci). Jestem bardzo przejęta wszystkimi wspomnianymi czynnościami, bo podjęłam się ich zrobienia po raz pierwszy i mimo swego beztalencia plastycznego, liczę na to,że wyszło przyzwoicie.




Sukienka,otoczona ozdobnymi detalami ,zajęła swoje miejsce w ramie, a ja... choć na codzień staram się być realistką pomyślałam, że mimo pewnych niedogodności , o których wspominałam na początku, miło byłoby choć raz założyć na siebie wymarzoną... cudownie skrojoną suknię... w olśniewającym, ulubionym kolorze... i przez chwilkę dać się ponieść wspaniałym dżwiękom wirującej muzyki...


7 komentarzy:

  1. Jesteś niesamowita i nie przestajesz mnie zadziwiać.Pomysł genialny a wykonanie mistrzowskie.Szkoda,że nie możesz zobaczyć mojej miny.Po prostu mnie zamurowało.I ty mówisz o sobie beztalencie plastyczne???????
    Penelopis ty jesteś talencie i to WIELKIE:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie święci garnki lepią :-)nie wiem gdzie to beztalencie bo na pewno nie widać go w Twoich pracach. Jako pasjonat decu stwierdzam: super ramka. Jako pasjonat rzeczy urokliwych stwierdzam: piękne wykonanie oryginalnego pomysłu. Uszanowanie za całokształt :-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Moniko,Trzpiot dziękuję za tak wspaniałe i miłe mym uszom komentarze. Cieszę się,że spodobała Wam się moja sukienka...
    Mój brak, który nazwałam beztalenciem plastycznym, wywodzi się z faktu, że jak na mój gust nie potrafię rysować, malować...To dla mnie smutne,bo choć ogromnie podoba mi się decoupage,to obawiam się,że właśnie z tego powodu moje prace nie będą odpowiednio staranne i miłe dla oka. Może pewnego dnia spróbuję...A może to po prostu kwestia złego nastawienia do tematu? Nie wiem.
    Rozpisałam się... na koniec jeszcze raz dziękuję za Wasze komentarze. Są ogromnie mobilizujące i inspirujące...
    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę jesteś mistrzynią i z podziwem gorąco pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. talent to nie tylko malowanie czy gra na pianinie, to także staranne i wypieszczone prace, godziny spędzone nad tamborkiem i pokaleczone igłą paluszki
    jeśli to nie jest talent to co ?
    serdeczne pozdrowienia Ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. Nettiko,Ewo dziękuję za miłe komentarze.
    Ewo...masz absolutną rację...dziękuję...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails